Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

2829141 2018-07-13 20:15 Dombie (user activity1928) - Znaleziona

No i wygląda na to, że pojawia się nowa świecka tradycja:)Tradycja polegająca na tym, że wyprawiam się na wyprawy keszownicze z Lady Moon w piątek trzynastego:)A może wręcz, że spotykamy się głównie w trzynaste dni różnych miesięcy. Tak było w kwietniu, a potem w czerwcu - i tak jest teraz, w lipcu. No i podobnie jak w kwietniu, teraz też jest piątek. Pogoda wprawdzie dziś trochę odstraszająca, ale w keszowaniu nie chodzi tylko o bieganie od parapetu do parapetu (przynajmniej ja to tak pojmuję. Mamy okazję porozmawiać sobie na różne tematy, napić się dobrej rozgrzewającej herbaty w przytulnym wnętrzu pewnej knajpki (bez szczegółów, żeby nie było, że jakiś marketing tu uprawiam) no i w ogóle odetchnąć od codzienności. Ale kesze też są w planie - dziś ambitnie zamierzam skompletować Gdyńskie Zagadki, a do tego Lady Moon ma dla mnie niespodziankę na mojego kesza numer 1500! Brakuje mi do tej liczby zaledwie jedenastu keszy, więc nie powinno być kłopotów - mimo padającego deszczu...

Zagadki zagadkami, ale nie wyobrażam sobie wizyty w Gdyni bez dołożenia kolejnego oczka do jednej z moich ulubionych ścieżek. Przy okazji - to był też kesz, którego Lady Moon nie miała jeszcze w swojej kolekcji, więc zdobywaliśmy go wspólnie. Najpierw czekała nas droga do celu pełna niepokoju o to, czy przypadkiem zbiorniki nie zostały zakratowane przez czynniki wyższe, albo - co gorsze - zniknięte przez zwolenników zbudowania w ich miejscu kolejnego dyskontu spożywczego. Na szczęście na miejscu okazało się, że obiekt wciąż jest dostępny. Oczywiście sam nigdy bym tam nie wlazł. Właściwie, to przy takiej pogodzie i porze dnia, pewnie nawet nie zapuściłbym się w ten las. Moja wyobraźnia tylko czeka na takie okazje, żeby sobie ze mną "pofiglować". W towarzystwie Lady Moon wszystko jednak jest prostsze, więc zstąpiliśmy w czeluść. W środku okazało się (trochę ku mojemu zaskoczeniu), że jest tu nawet względnie czysto i przyjemnie. Oczywiście pogłosy i echa "produkowane" przez zbiorniki dodają klimatu, ale już po chwili wciągnęło nas szukanie kesza. Po kolei eliminowaliśmy różne - raczej mało prawdopodobne - miejsca i sposoby ukrycia i właściwie dość szybko stwierdziliśmy, że skryjówka może być tylko w TYM jednym miejscu. Kłopot w tym, że... nic tam nie było. Te trzy DNFy dawały do myślenia, ale z drugiej strony później były dwa znalezienia... Uznaliśmy, że jedynym sposobem upewnienia się będzie pytanie do jednego z poprzednich znalazców. No i okazało się, że nasze intuicje były trafne. W tej sytuacji podjęliśmy odważną decyzję o reaktywacji. Tyle tylko, że żadne z nas nie miało stosownych przyborów, w związku z czym pozostawało nam tylko wykorzystanie tego, co było dostępne na miejscu. No i poszło całkiem nieźle. Znalazła się odpowiedniej wielkości rurka, do której włożyliśmy improwizowany logbook i którą owinęliśmy możliwie jak najszczelniej dostępną tu w dość dużej ilości grubą folią. Całość umieściliśmy w schowanku i przymaskowaliśmy obiektem, który najprawdopodobniej pełnił tę samą funkcję już wcześniej, bo jakoś dobrze pasował do tej roli.

Dzięki wielkie za pokazanie tego miejsca dopóki ciągle ono jeszcze istnieje. Niestety, nie można tego powiedzieć o innych pobliskich obiektach, ale o tym już w innym miejscu...