Już niedługo wakacje. Więc też juz niedługo ciepłe wieczory spędzane na dworze, kąpiele w jeziorze i wyjazdy! A tu na obóz, tam zagranicę. Głupio by było nie skorzystać i... POSZUKAĆ SKRZYNEK. W końcu nie często będę odwiedzać takie miejca jak na przykład: morze, góry i różne prastare budowle. Zwykle jak już jeździlam gdzieś w takie miejsca to były to weekendy i to jeszcze takie długie (np.: majówka). Zwykle jednak skrzynki zbierałam w lasach lub polanach czy przy drogach. Nie które z tych miejsc były ciekawe i pełne strasznych historii.
Cmentarze, stare i opuszczone. Groby porośniete mchem o ile wogóle jeszcze były. Dodatkowo do lepszego klimatu były one schowane w glębinach lasu. Do takich skrzynek, aż strach zajrzeć.
Były też skrzynki przy jeziorach. Przy lub w drzewach obok ciepłej, lekko falującej pod wpływem wiatru wody. Aż żal się wykąpać.
Inne z kolei czegoś wymagały. Zagadka, szyfry...
Jednak mimo tylu rodzajów można się... znudzić... Większość skrzynek niestety jest w powtarzalnych miejscach, dlatego są te 2 miesiące gdy można jeździć do ciekawych miejsc i zbierać jeszcze ciekawsze skrzynki niż dotychczas.
Tym razen będą to niezapomniane wakacje, ponieważ będą to pierwsze wakacje z Geocaching'iem. [:D]
Jak teraz o tym Wam pisze przypomniały mi się moje początki. Kiedy to usłyszałam o tej "grze" i zastanawiałam się jak to działa, wyglada i po co to?! Miałam dokładnie taką samą minę jak wiekszość osób którym mówie o tym. Moje pierwsze poszukiwania. Pierwszym moim kesz'em była skrytka nad morzem. Pamietam, że byłam tak podekscytowana znaleziskiem, że nie mogłam zasnąć... Wtedy wszystko wydawało się trudne, nawet najprościejszy kesz. Teraz jest łatwiej, ale muszę przyznać, że nadal z nie ktorymi mam problemy.
Ale wracając do wątku:
Gdy zaczęło się robić cieplej zaczęłam częściej jeździć z rodzicami na działkę. Co oczywiście równało się z czeszczymi wypadami.
Dzisiaj postanowiliśmy zawitać w Łowyniu, w końcu za niedługo jadę tam na obóz. Właściwie wpisuje to z takim opóźnieniem, że teraz jest już koniec obozu...
Po drodze jest jedna górka przez którą trudno nie zwymiotować, a już zwłaszcza jak jej się nie spodziewa. Z działki nad jezioro Łowyńskie jest 15 minut drogi autem przez co ze spokojem zdążyłam przeczytać opis i wpisy innych.
Za nim poszliśmy na poszukiwania zajrzałam na podobóz. Dużo się zmieniło od 4 lat. Wycieli sporo drzew. Porobiłam kilka zdjęc z Wiktorią (nie wikimociek tylko drugą) i poszłyśmy nad jezioro.
Znalezienie drzewa długo nie zajęło. Drzewo bardzo odróżnia się od innych w tle.
W dziurze jest oślizgły grzyb.
Skrzynka dość duża jak na flakonik. [:-o]
Dzięki za pokazanie ciekawego miejsca i za umilenie czasu szukaniem tego kesz'a! Teraz pokazuje go innym Geocacher'om na obozie.
Na koniec standardowo dodam:
T F T C!
Pozdrawiam i życzę powodzenia w szukaniu skrzynek.
Obrazki do tego wpisu:Obozowisko: Brama obozowa w bazie w Łowyniu.