Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu ROK w tydzień - część 3    7x 4x {{log_note}} 1x Photo 1x Galeria  

2801186 2018-06-16 10:00 areckis (user activity9966) - Uczestniczył w spotkaniu

Najpierw od rana musieliśmy nadrobić nieco zaległości z dwóch poprzednich spotkań ROKowych i pokeszowaliśmy rowerowo po Mielnie i Unieściu. Ale czas naglił, bo godzina spotkania nieubłaganie się zbliżała. Zdążyliśmy.

Na miejscu już czekała większość ekipy. Reszta dojechała po chwili. Są również nowe twarze. Miło było poznać kolejne osoby, które kojarzyło się tylko z nicków w skrzynkach bądź opowiadań organizatorów. Równie miło było znowu spotkać się z wcześniej już poznanymi keszerami. :)

Pogawędki, fotki, przygotowania i zaraz ruszamy. My póki co odpoczywamy po porannym pedałowaniu i do auta zabieramy m_si - będziemy asekurować peleton z wozu technicznego.;)Odległości między keszami na tyle niewielkie, że raz pierwszy dociera peleton rowerowy, a raz nasze auto. Kesze, jak zające z kapelusza, co rusz wyciąga ktoś inny. Są skrzynki, jest zabawa. :)

Abigeo kilka razy namawia nas na zboczenie z trasy, bo koniecznie musimy zobaczyć, a to wielkie daglezje, a to olbrzymią sosnę kaukaską, a to arboretum. Chwała Ci za to - dzięki wielkie - za każdym razem było warto. A (ze wstydem, więc proszę nie powtarzać dalej) przyznam,że przy arboretum, nawet przez chwilę był żal, że nie można tu zostać dłużej, bo jakieś tam kesze czekają. ;)

Od kesza do kesza. Gdy wreszcie nadeszła wiekopomna chwila, gdy mieliśmy wkroczyć do rezerwatu. Więc o dalszej jeździe samochodem (i kolejnych uszczypliwych docinkach peletonu)  nie mogło być mowy. I tu wydarzyło się to w co nikt do końca nie wierzył, a z tej okazji powstał nawet own: M_SI WSIADŁ NA ROWER! I w tym momencie napięcie sięgnęło zenitu, można by wyświetlić napis FIN i zakończyć event. Ale ON pojechał na tym rowerze i jechał i jechał i jechał! Brawo Ty! ;)

Znowu od keszyka do keszyka. Częściowo ekipa rowerowa się wykruszała. A my? Nim się nie obejrzeliśmy, to siedzieliśmy w piątkę pod wiatą, gdzie miał się jutro odbywać event. Jeszcze chwila pogawędek i trzeba wracać do auta. Przede mną i niepauką jeszcze kilka ładnych godzin na odrabianiu strat i zbieraniu keszy z poprzednich dni eventowych.

Dzięki wielkie za spotkanie, towarzystwo i kesze. Dobrze się bawiliśmy.