W ramach rodzinnego szwędania się po mieście w wesołym gronie
<br />
Co to się człowiek nakombinuje, żeby kesza znaleźć pierwszy z grupy. Gdy chłopaki przechodzili obok kesza to tak prawie do nich zadzwoniłem i przez chwilę nie patrzyli na ściany. No i podjąłem pierwszy.<br />
Dziękujemy za kesz :)