Wpisy do logu Panzerwerk 724 MRU 140x 1x 0x 2x Galeria
2018-05-12 12:20 Meksha (4214) - Znaleziona
Chłopaki złażą w podziemia podziemi a ja sobie przysiadłam i udało mi się zasnąćBo tu cały czas jest noc ;)
Kesz został reaktywowany, w czasach świetności musiał być fajny. Ciekawe gumowe stworzenie :D
Tutaj niedaleko, po schodach na samą górę, docieramy do aktywnego wejścia/wyjścia a na zewnątrz ekipa, która daje nam dokładniejszą mapę podziemi, uzyskaną od miejscowych i pięknie przerysowaną.
Wyprawa do MRU - część I - ziemie północne, ekipa: Meksha, slawekragnar, Wesker. 40 godzin w mroku, mrożące krew w żyłach (moich) zejście przez komin i jeszcze straszniejsze wejście na linach (moje pierwsze w życiu) tą samą drogą, dwa noclegi na podziemnych plażach - pierwszy krótki, bo z zimna nie dało się spać, drugi przy zastosowaniu dodatkowej folii ratunkowej - trzyma ciepło, tylko woda się skrapla od środkaZajrzeliśmy w każdy zakamarek, nawet w ten, gdzie keszy nie było. Dotarliśmy od A64 na daleką północ do PZW 739, znajdując po drodze komfortowe wyjście na zewnątrz gdzie spotkani goście udostępnili nam dokładniejszą mapę podziemiNie przepuściliśmy żadnej odnodze i żadnemu keszowi ze ścieżki i spoza, znaleźliśmy też jednego czeskiego kesza (OC CZ) i chyba dwa GC. Spotkaliśmy kilka ekip, zatem ruch tam jestTowarzyszyły nam w tej wędrówce nietoperze, które straszyły nas podlatując prawie pod twarz i w ostatnim momencie skręcając - najgorzej miała osoba, która szła pierwsza. Niektóre korytarze są mocno zalane, ale te już okeszowane są podtopione na tyle, że w zupełności wystarczą kalosze pod kolano. Do ekwipunku warto dorzucić zapas skarpet i to ciepłych, bardzo ciepłe ubranie i ciepły śpiwór (jeśli ktoś tam nocuje) - folie i karimaty są dostępne na miejscuTo była niesamowita przygoda, szkoda było stamtąd wychodzić, ale po wyjściu bardzo ucieszyło mnie słońce i temperatura o jakieś 15 st.C wyższa niż na doleDziękuję Założycielom skrzynek i ekipie która mnie ze sobą zabrała i pomagała mi w trudach terenu.