Przyjechałam na lody, ale nie mogłam wyjechać bez kesza;)
Szczerze to nie zbyt lubię ten sposób ukrycia - zawsze ktoś musi tam akurat siedzieć, a przecież nie będę mu grzebać pod nogami (no... chociaż raz mi się zdarzyło).
Dziś było na odwrót - każda zajęta oprócz tej jednej:))
Dzięki