Wpisy do logu Zagadka Gdyńska nr 11
37x
1x
0x
2018-04-13 22:20
Dombie
(
1928)
- Znaleziona
Zbliżająca się kolejna wizyta służbowa w Gdańsku skłoniła mnie do tego, żeby wreszcie połączyć ten wyjazd z trochę większym keszowaniem niż jeden, czy dwa strzały. Pewnie gdybym znajdował się w jakiejś innej miejscowości, zdecydowałbym się na nocną łazęgę w towarzystwie własnych myśli, co ostatnio sprawia mi więcej przyjemności niż kiedykolwiek. Ale, że znajdowałem się w Trójmieście, własne myśli miały bardzo silnego konkurenta w osobie Lady Moon. Niewielu konkurentów zdołałoby pokonać własne myśli, ale Lady Moon nie miała z tym kłopotówA ponieważ - nakręcony nieoczekiwanymi wyimkowymi sukcesami w Gdańsku - zainteresowałem się również wyimkami z Gdyni (znanymi jako Zagadki Gdyńskie) i odniosłem pewne sukcesy wirtualnie przeczesując tutejsze ulice, to umówiliśmy się z Lady na łazęgę po Gdyni. Wyspowiadałem się jej z moich zagadkowych sukcesów i poprosiłem, żeby zarekomendowała kilka innych miejsc, które moglibyśmy odwiedzić przy okazji. I tak oto w piątek trzynastego zameldowałem się na Grabówku, gdzie zaczęliśmy naszą eskapadę!
Zagadki były tą częścią dzisiejszego programu, która znalazła się na liście dzięki moim sukcesom w wirtualnym zwiedzaniu Gdyni dzięki uprzejmości powszechnie znanego wujka. Byłem zaskoczony, że udało mi się wyszperać tak wiele tych wyimków. Szczególnie jeden z nich napawał mnie wielką radością (ale o tym w swoim czasie). Ale też poświęciłem na to naprawdę sporo czasu. Kesze staram się zawsze logować bardzo skrupulatnie w takiej kolejności, w jakiej je podejmowałem, starannie notując rzeczywisty czas podjęcia. W przypadku tych zagadek z dość zrozumiałych powodów zmieniam to podejście i loguję je według ich numerków i w zupełnie innej kolejności niż faktyczna kolejność podejmowania. Myślę sobie, że skoro ja je odnalazłem w guglu, to i innym się to udaHistoryjki, które nas spotkały w miejscach ukrycia są już jak najbardziej prawdziwe, a niektóre były dość zabawne. Muszę się przyznać, że lokalizację tej zagadki odwiedziłem w swoich wirtualnych poszukiwaniach chyba ze trzy razy i dopiero przy tej ostatniej wizycie zauważyłem poszukiwany obiekt. W realu jest on jeszcze ciekawszy niż na zdjęciach. Schowanko odnalezione bez kłopotu, ale okazało się, ze do środka dostało się trochę wody, przez co logbook uległ wodnej dezintegracji. Wymieniamy go na nowego, dla pewności ubierając go w strunówkę i pędzimy dalej.
Dzięki za ten skarb!