Trochę z obawami ruszyliśmy calą rodzinką po skrzynkę. Obecność kilku wedkarzy na lodzie dodawala nam odwagi, skoro pod nimi się nie zalmuje to dlaczego ma pod nami (jeden nawet palil male ognisko). Moja paczka zostala na lodzie niedaleko brzegu, na wyspe ruszylem sam. Keszyk zdobyty suchą stopą. Nawet nie bylo lekkiej kapieli w szuwarach. Do srodka dorzucilem mikrogeokreta. Fajna skrzyneczka, a spacer po lodzie dostarczyl niezapomnianych wrażeń. Dzięki