Dojście do kesza w półmetrowym śniegu to było wyzwanie. Potem poszło gładko. Maskowanie pierwsza klasa, niestety w środku megamokro - logbook rozpada się w dłoniach. O klasycznym wpisie nie było mowy - włożyliśmy wlepkę oraz skrawek papieru z wpisem Virusa.