Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Dziecko Rozmaryny    {{found}} 90x {{not_found}} 1x {{log_note}} 11x Photo 2x Galeria  

2715259 2018-03-29 20:05 Meksha (user activity4220) - Znaleziona

Pomknęliśmy ze slawekragnar na to straszne dziecię, bo kesz iście legendarny.

I chyba niefortunnie, że w bezchmurną księżycową noc (za jasno) i nie w pojedynkę (byłoby upiorniej).

Przygotowana byłam na czołganie, rycie pazurami w gruncie, upiorne efekty i strach. Tia... A tymczasem, najlepiej się bawiłam na I etapie:DByć może uodporniłam się na horrory, co mnie martwi :D

Upiory trochę jednak dały o sobie znać, bo jedna latarka mi padła a druga świeciła tak, że bez pomocy światłości Sławka nie odnalazłabym jednego z etapów. Po drodze zgubiłam rękawiczkę a to nie byle jaka rękawiczka, bo choć robocza, to lekki sentyment do niej mam, bo trochę historii ze mną przeżyła. No i mi się humor trochę zepsuł. Potem znaleźliśmy finał, który nie był finałem, wróciliśmy do auta i z powrotem na finał (nie chcę spojlerować, więc szczegóły przemilczę, choć było grubo) i po kontakcie z dobrym duchem, zaczęliśmy znów szukać kesza, tym razem właściwego:DLatarki ledwo świeciły i to jakiś cud, że znaleźliśmy:DPotem świecąc oczami szukaliśmy jeszcze rękawiczki, ale jak można się domyślić, bez skutku. W międzyczasie trafiliśmy na pobliską Górę Kapliczną i przeszliśmy obok drogi krzyżowej - w nocy robi monumentalne wrażenie.

Do domu z kesza przywieźliśmy 7 kleszczy.

Ale... to jeszcze nie koniec przygody z Dzieckiem Rozmaryny.

Dzień następny, koło południa. Ląduję raz jeszcze na miejscu, razem z psami. Idziemy tropić rękawiczkę:DObiecałam znalazcy kiełbaskę;)Las robi zupełnie nieupiorne wrażenie, bo świeci słońce. W dzień wszystko wygląda inaczej, chodzimy tam i z powrotem, szukamy. Wchodzę w krzaczory i wtem jak się nie zerwie bażant czy inna kuropatwa! Fruuuuu!!! Straciłam dech i serce wskoczyło mi do gardła, prawie zawału dostałam. Czyli jednak PRZESTRASZYŁAM SIĘ na Dziecku Rozmaryny! Dopełniło się:DSzukamy, ale bez skutku. Dobra, to nie ma sensu, wracamy. I właśnie wtedy ją znajduję i to w takim miejscu, że na pewno jakieś duchy ją przeniosły, bo ja tam nie byłam wcześniej;)Należy mi się kiełbaska ;)

Kurtyna ;)

Dziękuję za skrzyneczkę i mimo wszystko dobrą zabawę, choć niekoniecznie w klimacie, jaki przewidzieli autorzy ;)