To było moje trzecie podejście do skrzynki. Za pierwszym razem, bodajże latem, niestety w pobliżu stały staruszki i plotkowały. Innym razem już zimą poległam z powodu mylnej koncepcji, jakoby skrzynka była w zaspie. Tym razem jak tylko podeszłam - wyszedł pan z szuflą... poszłam zatem obejrzeć owieczki w szopce... takie były głodne, że Jezuskowi sianko ze żłóbka wyjadały
Potem mały spacer (bo pan odśnieżał i odśnieżał) i wreszcie wokół skrzynki zrobiło się pusto. Uff :)