Wpisy do logu Podziemne leżakownie 36x 0x 6x 19x Galeria
2018-03-18 15:30 Meksha (4220) - Znaleziona
No i wreszcie trafiłam tu, jak do magicznej, legendarnej krainy opiewanej w pieśniach sprzed wiekówZaopatrzona w zbroję, robocze ciuchy i buty, dwie latarki, zapas baterii, powerbank i gaz pieprzowy, ruszyłam przed siebie. Słyszałam o tej krainie wiele opowieści, przede wszystkim to, że szukania jest tu na kilka godzin i łatwo nie będzie, trzeba akrobacje wyczyniać, wspinać się, podciągać itp. a ja jako dzieciak nie łaziłam po drzewach nawet, jak dorosłam to dopiero się zaczęło (z OC)Uzbrojona w cierpliwość ruszyłam w ciemne czeluście browaru, mając przed oczyma trzy zdjęcia z kesza i zapowiedź, że o podpowiedź można się starać po minimum 2 godzinach szukaniaNiedługo po starcie znalazłam ciekawy sprzęt AGD, który przydał się jako drabina, bo znalazłam coś, co przypomina obiekt ze zdjęcia. Nie wiem, skąd ten sprzęt w tym miejscu, ale dziękuję temu, kto go tam przytaszczyłI teraz najciekawsze - jeszcze nie zaczęłam się wspinać a już jestem cała okurzona jakbym się przeczołgała przez pół browaruNo więc hop i jestem w komorze nad leżakowniami. No to hop trochę dłużej trwało, bo doświadczenie wspinaczkowe z drzew słabiutkie ;)
Po drodze chowam mobilniaka i wracam nad leżakownię. A teraz... którą bramkę pani wybiera? 1, 2, 3 czy 4?Wchodzę na chybił trafił, rozglądam się, potem dalej, nie widzę ani jeziora z łopatką, ani otworu ze spoilera, ale ciągnie mnie coś do otworu. Wchodzę i jestem w jaskini. Coś mnie woła z kąta. Idę wprost do tego miejsca, staję i już wiem. Znalazłam keszaAle, że jak? W pół godziny i to licząc z chowaniem mobilniaka? Stanowczo za krótkoAle beczułka mi się podoba, radocha jest wielka, obowiązkowo robię zdjęcie ze starą butelką po piwie i keszem. Cieszę się, bo już wiem, że to dopiero początek przygody z browarem. Przecież nie wrócę od razu do domuDopiero wychodząc znajduję miejsce ze spoilera, udało mi się wejść innym wejściemJeziora z łopatką nie znalazłam w ogóle. A drogi do kesza nie jestem w stanie już dzień później sobie przypomnieć :D
Teraz rajd po wszystkich komorach, lekki labirynt, kilka razy wracam w to samo miejsce a myśląc, że się już zgubiłam docieram w znane miejsce. Wychodzę alternatywnym wyjściem/wejściem, co wymaga już lekkiej pomocy mojego towarzysza, za co dziękujęPo piwnicach czas na wyższe piętra i tu wskazówka dla następców - z leżakowni są schody, prowadzące do jednej części browaru w której widać co kryją murowane kolumny podpierające strop łukowy (piękne granitowe kolumny), do drugiej części browaru można wejść od dziedzińca wewnętrznego. Łatwo przeoczyć te schody a żal nie zobaczyć tej części budynku. Wchodzimy na samą górę a ostatnią kondygnację pokonujemy po zjeżdżalni zrobionej z sandwicha - lekko nie jest, bo na samej górze blacha jest oblodzona i tu znów dziękuję slawekragnar za pomoc w pokonaniu ostatnich metrów. Z góry roztacza się piękny widok na okolicę, jak i na wnętrze browaru. Zjazd po zjeżdżalni jest już łatwiejszy. Kręcimy się jeszcze po okolicy, znajdując kilka ciekawych miejsc do których trzeba koniecznie wejśćBardzo dziękuję za świetną przygodę, bez tego kesza nie przyszłoby mi do głowy, żeby włazić w takie miejscaA w życiu chyba się jeszcze tak mocno nie ubrudziłam, jak podczas tej zabawyJak przystało na dzisiejsze święto, Dzień św. Patryka, leci gwiazdeczka w kolorze dzisiejszego piwa :D