Rejs tym Szlakiem Wanogi należał do wyjątkowych. Mógłbym tak pływać w tą i z powrotem bez końca, delektując się tym wpaniałym smakiem ;). Skarb z łąckich ogrodów jest nam znany od lat i uwielbiany od pierwszej kropelki. To, że nie jest tak powszechny czyni go jeszcze bardziej wyjątkowym i pożądanym. Tym razem skosztowany razem z cozy dzięki uprzejmości kolegi Qbackiego, którego zdrowie wypiliśmy podczas niejednego toastu i któremu po raz kolejny pragnę podziękować. Zdrowie właściciela skrzynki też nie zostało pominięte. Dzięki za wskazanie drogi :D.
Obrazki do tego wpisu:Nasz śliwkowy szlak przepłynięty wspólnie z cozy.