Nie miałem pęsety, więc żeby się dostać do logbooka, posłuzylem się wkładem do dlugopisu. Chwilę to trwało - akurat tyle, żeby okoliczny mieszkaniec zaczął odśnieżać swój samochód. Kesz poszedł ze mna na krótki spacer, gdy sytuacja się unormowała, wrócił na miejsce. Dziękuję za kesza. P.S: miło się wpisać pod krajanami z wlkp;)