wreszcie udalo sie zdobyc ostatnia z tych okolicznych
akurat obok drzewka jakis facet zakopal sie w zaspie, ale byl tak zajety holowaniem, ze nie zwrocil na nas wiekszej uwagi
dobrze ze skrzynka byla przykryta liscmi, bo pomimo teg ze troche przymarzly, to spokojnie dalo sie kesza podjac. wrzucilam kreta do srodka