Coż mogę rzec. Chciałem chłopaków w konia zrobić i podczas otwierania pierwszych drzwi zawołałem "wyłaź z tamtąd" poczym wraz z Sebkiem szarpnelismy za drzwi, które za pierwszym razem nie chciały się otworzyć bo przeszkadzało linoleum.

Szybkie wejście do środka i kolejne drzwi oparte o futrynę. Te poszły szybciej-bo z kopa wpadły do nastepnego pomieszczenia i... Jakie było nasze zdziwienie

jak z tumanów kurzu wyłazi zlęknięty koleś i gęsto się tłumaczy. Chłopakom kopary opadły mi też. Po wymianie kilku słów z kolesiem odpuścilismy i zaczelismy szukać skrzynki-zlokalizowana w 3 sekundy, wpisalismy się i powrót do kolesia, który nie miał zamiaru opuścić lokalu. Wystarczyły trzy słowa aby chłop wydarł laczki "Pan idzie z nami".