Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Log entries Kogut, baba i stara buła    {{found}} 26x {{not_found}} 4x {{log_note}} 6x  

2657810 2017-12-16 18:16 Meksha (user activity4700) - Didn't find it

Wyprawa z Wrocławia na skrzynki tygodnia do Łodzi. Nota bene nie poszliśmy szukać żadnej:DTrafiliśmy do fabryki. To był kesz pt. "jak nie dasz rady wejść to pójdziesz do auta i poczekasz na nas". Pozostało mi podskoczyć jak kanguro na pierwsze piętro, bo czekanie 3 godziny w aucie na mrozie byłoby... nudne a ominęły by mnie taaaaaaakie wrażenia! No więc wjazd pod płotem, szybki przemarsz przez krzaczory i... wszystko zamurowane. Ale przecież na pewno tam wejdziemy! Znalazło się okno na pierwszym piętrze i zgrabny płot, który aż zapraszał;)Szybko cała ekipa znalazła się w środku i WOW! Chwila na złapanie oddechu i postanawiamy najpierw poszukać kesza a potem pozwiedzać. Etap pierwszy łatwo znaleziony, choć zupełnie nie rzuca się w oczy. No i idziemy na etap drugi. Z każdym piętrem mój strach był większy, bo podłogi słabe a schody niepewne. Na sam drugi etap nie wyszłam, tylko głowę wystawiłam i mi wystarczyło:DNiestety ekipa nie znalazła 2 etapu a wcześniejszy znalazca, który z nami był, potwierdził, że go nie ma. Finału też ponoć nie ma. A od tej chwili ja miałam jeszcze większego stracha bo... trzeba było z tej fabryki jakoś wyjść. Okazało się, że strach ma wielkie oczy i było łatwiej niż z wejściem. Z góry schodziliśmy już po ciemku z latarkami, tłumiąc światło, żeby nie było nas widać z zewnątrz. Ciężko było szczególnie na schodach, gdzie nie było okien ani barierki i trzeba było widzieć gdzie się nogi stawia. Zwiedziliśmy chyba wszystkie pomieszczenia od dachu do piwnic (w trakcie schodzenia wymyśliliśmy, że bez zdobycia kesza to słabo stamtąd wychodzić, a w fabryce jest inny kesz) - jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy:DMiejsce jest... nie wiem co napisać... wyrywające z butów. Mimo mrozu (a ja okropny zmarzluch) i nieznalezienia było tak fajnie, że nie żałuję ani trochę, że nie pojechaliśmy nawet na te zaplanowane skrzynki tygodnia. Jak Ojciec Założyciel będzie taki dobry i naprawi kesza (jeśli faktycznie go nie ma) to ja chętnie jeszcze raz się tam wybiorę i gwiazdę dam:)Dziękuję ogromnie za te emocje i nawet za to wchodzenie przez okno dziękuję :D

Recently modified on 2017-12-17 21:24:15 by user Meksha - totally modified 1 time.