W pewnym sensie znaleziona drugi raz, tym razem w towarzystwie Meteora i Rubeusa. Tu musieliśmy się wspomóc moim komórkowym gpsem w Szajsungu, który o dziwo podprowadził parę metrów od miejsca ukrycia. Miejsce ładnie omszone, dobrze zamaskowane, kesz również idealnie schowany przez poprzednika (co wcale nie bywa takie częste) :)