Dzień drugi Złota. Po porannym ognisku lecę keszobusem w pobliże kopalni. Parkuję pod stacją diagnostyczną i dalej wzdłuż linii energetycznej. Mijam dwie wczoraj zwiedzanie sztolnie , i dalej na przełaj przez las. Spłoszone dziki, spłoszone zające, spłoszone sarny, las jest piękny i żywy. Wlot do sztolni szybko mi się ukazuje, spuszczam w studnię podwójną linę i myk na dół...wysoko... Dwa tunele na dole, najpierw w dół do kesza. Mijam pionowy szyb, u dołu zalany wodą, jest trochę za blisko
Droga lekko odchodzi od pionu , jak będę wracał to kręgosłup się dognie w przeciwną
Murek zaporowy na wodę, niewywieziony urobek i na końcu stemplowanie. Keszyk w łapie, uśmiech na twarzy Wracam i pakuję się do tunelu po drugiej stronie wlotu. Ciasno, diabelnie ciasno. Przeczołguję się dalej , kilka metrów i zawał, no to salto na czworaka
i wracamy. Liny grzecznie czekają , nikt nie zabrał, zawsze się tym martwię, jak idę sam. W górę równie szybko jak na dół. Wspaniałe miejsce w samym sercu lasu, doskonała skrzynka . Dziękuję
Recently modified on 2017-11-06 13:43:04 by user slawekragnar - totally modified 1 time.
Pictures for this log entry: