Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Magazyn ZOMO    {{found}} 55x {{not_found}} 2x {{log_note}} 27x Photo 16x Galeria  

263974 2010-11-14 23:51 rekomendacja meteor2017 (user activity3451) - Znaleziona

Tak, to jedna z TYCH skrzynek... ile razy do niej już podchodziliśmy? Trzy? Cztery razy? Obawialiśmy się, że gdy uda się wejść do środka i dotrzeć do miejsca ukrycia, to skrzynki już tam nie będzie... albo w ogóle zburzą nam działobitnię, albo zamkną na głucho. Ale udało się, choć nie bez przygód.

Podchodzimy, rozglądamy się po okolicy i mamy się wbijać do środka, gdy podjeżdża samochód, staje i jacyś ludzie do niego podchodzą. A potem samochód stoi, oni siedzą w środku. No to poleźliśmy sobie dalej, tak by nas nie było widać, ale żeby widzieć samochód - zainstalowaliśmy się na jakiejś mównicy, czy co... Już mieliśmy sobie stąd iść, ale w końcu samochód odjechał. No to wbijamy się.

Będąc w środku zwiedziliśmy cały obiekt, przeszukaliśmy niewłaściwe miejsce, potem drugie... troszkę nas zaniepokoiłem, bo stała tam kałuża i nigdzie indziej kesza nie było. A w tej kałuży martwy ptak. Szlag! No nic, wziąłem kłujkę i łopatkę i dalej gmerać w tej kałuży... i nic. Opisu nie mieliśmy, bo to było nasze kolejne podejście i nie spisaliśmy (błąd! pamięć zawodna jest), ale coś mi zaświtało, że tam coś było o schodkach. No i zanim wytarabaniłem się z całym sprzętem, to lavinka juz miała kesza w ręku.

Po logowpisach kierujemy się do wyjścia, a lavinka która szła pierwsza syczy "Zgaś latarkę". Ostrożnie by nie narobic hałasu zbliżyliśmy się do drzwi, a tuż przed nimi stoi samochód transportowy i słychać że coś do niego ładują. W kompletnej ciszy, nie odezwali się przez cały ten czas ani słowem. Hmmm, podejrzane, w niedzielę wieczorem? Juz kiedyś mieliśmy w górach taką sytuację, gdy przeczekiwaliśmy ludzi kradnących drewno... Na szczęście silnik był cały czas włączony, co sugerowało że niedługo odjadą. Ale i tak to długo trwało, ale w końcu się oddalili, a my chodu.