Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu [BŁ] Dziwny świat Kota Filemona i Bonifacego    {{found}} 302x {{not_found}} 2x {{log_note}} 1x Photo 6x Galeria  

2636275 2017-10-31 21:20 rekomendacja lukuj (user activity232) - Znaleziona

Ruszyliśmy pod prąd. Zarówno pod prąd tradycji oczekującej „wokółgrobowego skupienia”, jak i pod prąd sznuru samochodów ciągnących A2 w kierunku Warszawy. Rodzinnie nastawiliśmy żagle na Łódź i udaliśmy się w rejs do Muzeum Kinematografii.

Ekspozycja broni się sama, choć właściwie nie musi się bronić. Dla miłośnika techniki to będzie okazja do macania, głaskania i wąchania (tak, przyznaję się…) perełek mechaniki i elektromechaniki precyzyjnej. Miłośnicy historii, w cudnej urody wnętrzach, odetchną bogatym życiem arystokracji dawnej Łodzi fabrycznej. Polecam wycieczkę z przewodnikiem. Około godziny 13:00 byliśmy jedynymi zwiedzającymi i dało nam to mnóstwo swobody, okazji do skupienia gdy trzeba i możliwości zadawania nieeeeeeeeograniczonej liczby pytań.

Duże wrażenie zrobiła przejażdżka pierwszą w Łodzi windą osobową zakończona przejściem bajecznym korytarzem animacji poklatkowej.  "Pałac pełen bajek" też był, a w tym pałacu czeka największa atrakcja, czyli oryginalny wiekowy nitowany zasobnik na wodę hehe

 

Całym sobą zachęcam: nie tylko do wizyty w muzeum, ale także do zdobycia wskazującej tę atrakcję skrytki Jasie-ka.

Wytropiona przez Majkę. Oj, więcej takich skrytek proszę!

Zanim otworzyłem, chwilkę pogłaskałem. W dowód prawdziwego uznania. Zasobnik nie jest obszerny, ale jak się człowiek uprze, to nic go nie powstrzyma. Łatwo powiedzieć "to już było", trudniej wykonać samemu. 

Spojrzałem na kociaki zamrożone w stopklatce i zrozumiałem, że pozostawiony gadżet musi być tematyczny. Pozostało… dorwać jakiegoś sierściucha!

… samochód zaparkowany w zaułku czujnie warczy na jałowych obrotach. Noga na gazie, skrzynia w trybie sportowym. Para oczu lukuja skanuje ulicę, na środku której ktoś podrzucił ścierwo drobiowej wątróbki hihi. Od płotu odrywa się czarna kocia błyskawica, z zaułka z rykiem silnika  wyrywa w tym samym kierunku samochód. Jeszcze sekunda i… wątróbka znika, kot też znika, na końcu rysowanej śladem gumy na asfalcie ścieżki stoi zdyszane auto. Uśmiech kierowcy… kurna znika.

No łożesz ty, w kotka i myszkę zagrywać próbują! Ale nie ze mną te numery sierściuchy! Mój dziadek miał Walery na pierwsze a Jan na drugie mu dali. Sposobną buteleczkę w apteczce wożę zawsze ku wesołości i serc pokrzepieniu.

Szybkiego łyksa z gwinta bezpośrednio pobrałem, bo po polowaniu nieudacznym nerw mi się naprężył. Zaraz potem choinkę zapachową pod lusterkiem kropelkami napoiłem. Teraz tylko uchylone szybki, zimny łokieć i stateczny przejazd ulicą wzdłuż płotu. Wraz się ogólne spazmatyczne miałczenie w okolicy podniosło i odurzone kocisławy zaczęły zewsząd do wnętrza auta przez okna wskakiwać. Jednemu rudemu (Pechulek go zwali) to się prawie udało. Prawie piszę, bo jak szybę podnosiłem, to się on jakoś zamotał i utknął. Znaczy… głowa po jednej, reszta po drugiej stronie szyby - świeć Panie jad jego duszą.

No to kępek futerka sierściuchowego załączam jako pamiątkę po tym keszobraniu. A kocią łapkę pod lusterkiem zawieszę, jak się dobrze zasuszy. Hehe!

Keszynka zacna, jeśli wiatry dobrze zawieją to może tu jeszcze wrócę i pogłaszczę pozostałe kesze. Zaraz sprawdzę konto w zielonej walucie.

 

 

Ostatnio edytowany 2017-11-01 13:23:41 przez użytkownika lukuj - w całości zmieniany 1 raz.