Faktycznie kordy pierwszego etapu trochę z czapy. Już nawet dokładniejsze byłyby wzięte z mapy Google. No nic. Zdjęcie pomogło, a potem dopiero przeczytałem wpis brasi. Pierwszy etap na miejscu, ale chyba już bez maskowania. Czyli naturalny kamuflaż natury. Kordy wpisane i ruszyłem na drugi etap. Slalomem błotnym dotarłem do finału A w sumie to w okolice, bo trochę błądziłem. Dopiero wpis mstachula mi trochę podpowiedział okolicę.
Pojemnik jako tako daje radę. Całość oceniam na przeciętną. Nie rozumiem idei ukrycia finału. Dziękuję.