Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

2627276 2017-10-13 22:25 Dombie (user activity1928) - Gevonden

Nocna wyprawa do Białegostoku z Werroną - Edycja Trzecia. Tym razem to mi przypadła rola planisty, a ponieważ dwie poprzednie edycje zostały zaplanowane przez Werronę doskonale to poprzeczka była zawieszona wysoko. Z drugiej strony było mi trochę łatwiej, bo dzięki dwóm pierwszym edycjom miałem już jako takie wyczucie terenu i odległości. Generalnie chciałem, żebyśmy dokończyli dwie napoczęte w ramach poprzednich wyjazdów ścieżki i zebrali trochę quizów, bo to mój ulubiony typ kesza. Coś tam nawet w niektórych quizach miałem wykminione, więc zapowiadało się nieźle. Dostrzegając też potencjalne trudności w zdobyciu brakujących nam keszy na ścieżce żydowsko-wojennej rozesłałem wici wszem i wobec licząc, że jakaś życzliwa dusza się odezwie i pomoże. (Jak się później okazało odezwali się praktycznie wszyscy, dzięki czemu mieliśmy niesamowite wsparcie i ułatwione życie w czasie tej wyprawy, za co bardzo dziękuję!) Jednak kiedy sobie zebrałem wszystkie dane i możliwości, to się okazało, że są one rozrzucone na tak dużym obszarze, że w dostępnych dla nas ramach czasowych (czyli między ca. 21.00 a preferowanym przez nas pociągiem powrotnym o 5.10) posługując się "per pedes" nie mamy co liczyć na duże zdobycze. Zacząłem więc tworzyć różne warianty wyprawy i do tego stopnia "popłynąłem", że nawet wymyśliłem wariant przemieszczania się za pomocą miejskich rowerów. Ci, którzy mnie znają muszą czytając coś takiego pomyśleć, że "chłopu się na stare lata zupełnie zmysły pomieszały". Ponieważ zamierzałem przedstawić Werronie wszystkie opcje w pociągu (tę rowerową też, choć wiedziałem, że ona od razu będzie chciała ją wybrać, a ja zupełnie i ani trochę) to postanowiłem wreszcie uruchomić tableta (tak to się nazywa i odmienia? bo ja nie na tych technicznych rzeczach nie wyznaję), którego kiedyś tam dostałem w prezencie i do tej pory nie używałem. Oczywiście kiedy Werrona usłyszała o rowerach to zaczęła na przemian wypytywać, czy nie polecić mi dobrego specjalisty i czy zarejestrowałem się na stronie rowerów miejskich bo bez tego się nie da. Na szczęście nie zarejestrowałem się, więc ostatecznie pomysł rowerowy został odrzucony (ufff...) i po burzliwych dyskusjach uznaliśmy, że realizujemy wariant centralno-miejsko-krótkodystansowy, a obszary leśne i położone dalej od centrum zostawimy sobie na kolejną okazję. Ponieważ oprócz zwyczajowych już punktów programu (czyli dialogów o życiu oraz żulerskiej flaszki na jakiejś ławce w parku) w programie wycieczki znalazły się spotkanie z crl_ostem (to efekt mojej korespondencji) i kawka u Psikiszka (to efekt werronowej aktywności przedwyjazdowej), to zapowiadało się ciekawie...

W tym miejscu byliśmy już przy naszej pierwszej wizycie w Białymstoku. Dotarliśmy tu wówczas pod koniec naszej trasy, trochę zmęczeni (i poranieni - przynajmniej JA byłem poraniony smile), a na dodatek zaczynał powoli padać deszcz. Spędziliśmy tu dobre pół godziny, a może więcej i choć kesza nie znaleźliśmy to obiekt bardzo się nam spodobał. W końcu się poddaliśmy i poszliśmy dalej, mając nadzieję, że kiedyś tu wrócimy i wtedy już pójdzie jak po maśle. Przy okazji drugiej wizyty nawet nie spróbowaliśmy (choć byliśmy nieopodal) sądząc, że nic to nie da, ale okazało się, że po naszej nieudanej próbie kesza odnalazł (choć z pewnymi przygodami) marass1111. Skontaktowałem się więc z nim w ramach przygotowań i bardzo dziękuję za wskazówki, które - wraz z innymi wskazówkami, które dziś dostaliśmy od crl_osta - bardzo nam pomogły w odnalezieniu kesza. Wielkie dzięki Panowie. Ta fabryka to dla nas jedna z "kultowych" i ulubionych miejscówek w Białymstoku. Fajnie by było, gdyby ktoś zajął się nią i wykorzystał w jakiś kreatywny sposób. Dla nas (a szczególnie dla mnie, bo Werrona ścieżkami się za bardzo nie przejmuje) znalezienie tego kesza było o tyle ważne, że bardzo przybliżało nas do minimum ścieżkowego. Teraz brakowało już tylko jednego do kompletu!

Dzięki wielkie za pokazanie tego miejsca!