Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Krasnoludki :)    {{found}} 37x {{not_found}} 2x {{log_note}} 4x Photo 1x Galeria  

2603167 2017-09-10 20:51 rekomendacja LadyMoon (user activity5216) - Znaleziona

Dzień wcześniej byłam tu za dnia. Podeszłam na kordy, ale faktycznie ( choć wzrok w okularach mam prawie sokoli wink) lipa, nic nie widać, nie wiadomo gdzie i czego szukać. No nic, pomyślałam, że trzeba tu wrócić po ciemku, tak jak autor przykazał.

Okazja nadarzyła się w niespodziewanie szybko. Bo już na drugi dzień.

Otóż dawna moja znajoma zaprosiła mnie spontanicznie na niedzielę do siebie, a że w linii prostej to jest 6 km od kordów startowych, toteż późnym popołudniem pożegnawszy się ze znajomą, wyruszyłam samotnie na piechotę z południa Osowej ( dla urozmaicenia poprzez GCowe skrzynki. ) Po drodze zdążyło się już mocno ściemnić. Dochodząc na kordy drogę przebiegł mi dorodny zając. Dobry znak, pomyślałam. smile

I faktycznie, gdy tylko doszłam na znajome mi już miejsce, od razu dostrzegłam właściwe wskazówki. Uzbroiwszy się w gałąź do ochrony przed pajęczynami i pająkami ruszyłam śladami krasnoludków. Wszystko szło sprawnie i  gładko, aż do pewnego momentu. Stanęłam nagle bezradnie w środku ciemnego lasu, gdyż droga mi się nagle po prostu skończyła. I co teraz ?

trochę pokręciłam się w miejscu, szukałam dalszej drogi, rozglądałam się i nic. Lipa. Nie no... Zadzwonię do autora, bo może coś jest nie halo, pomyślałam...Może wskazówka zginęła, albo nie wiem co. Już miałam telefon w ręku, ale jednak pomyślałam, że nie pójdę na łatwiznę tylko postaram się jeszcze raz. Cofnęłam się mocno do tyłu i...... jest!!!!!!! Widzę go, skubany schował się za drzewami. Trzeba pod pewnym kątem spojrzeć, by go dostrzec. Chwilę później już otoczyło mnie 4 krasnoludków i mogłam zajrzeć do ich domku.

Niestety, domek ( a w zasadzie to, co go skrywa) zastałam otwarty na oścież. W środku już nieco się wilgoć wdarła, bo i dach leżał zsunięty, logbook na szczęście nie mocno mokry. Widać trochę ząb czasu już nadgryzł zawartość domku, ale ślady świetności wciąż robią wrażenie. Wieko zamknęłam i przyłożyłam patykiem, bo się chyba samo otwiera.

Zabawa przednia, emocje gwarantowane. Za to wielkie dzięki!!!!!

Za samotny spacer przez bezdroża Osowej, Kukawki i Kaczych Buków bardzo dziękuję na zielono wink