Wpisy do logu P&S_8 Opera 199x 5x 10x
2017-09-07 01:55 Dombie (1928) - Znaleziona
Pod koniec czerwca wypuściliśmy się z Werroną na nocną wyprawę keszowniczą do Białegostoku. Wprawdzie nasze zdobycze nie były może na pierwszy rzut oka powalające (12 keszy), ale naszym zdaniem wyprawa była nadzwyczaj udana, zwłaszcza, że obfitowała w różne przygody (w tym również takie z narażaniem zdrowia i życia - w rozsądnych granicach rzecz jasna ). Najważniejsze, że Białystok nocą bardzo nam się spodobał i że nie mieliśmy żadnej wątpliwości, że niedługo będziemy chcieli operację powtórzyć. Wreszcie plany przyjęły materialną postać - początkowo miał to być wtorek, ale ze względu na zmiany, które nastąpiły w ostatniej chwili w moich pracowych sprawach - przesunęliśmy się na środę. Czasu mieliśmy tyle ile trzeba, żeby się trochę zmęczyć, a potem zdążyć wrócić do Warszawy i pójść do pracy . Obawialiśmy się jedynie o pogodę. Z naszych stron ruszaliśmy w strugach deszczu, jednak Werrona upierała się, że w Białymstoku nie pada i że nie zacznie padać szybciej niż o 2 w nocy. A ponieważ Werrona ma w tej kwestii dość dobrego nosa, uznałem, że mogę jej zaufać. Faktycznie - q połowie drogi przestało padać, a Białymstoku przywitał nas może nie najcieplejszy, ale bardzo miły wieczór. Podobnie jak poprzednim razem trasę przygotowywała Werrona, a ja nie mogłem wyjść z podziwu patrząc na to, jak solidnie nas do dzisiejszego keszowania przygotowała.
Zaczęło się nam chyba pojawiać malusie zmęczenie materiału, więc zrobiliśmy sobie chwilkę przerwy na ławeczce koło Teatru Lalek. Posililiśmy się rozmaitymi napojami - krzepiącą werronową kawką i rozgrzewającą kropelką napoju pozyskanego wcześniej drogą kupna. Od razu siły nam wróciły i ze zdwojoną energią ruszyliśmy zdobywać tego kesza. No i kesz trafił w nasze ręce zanim ktokolwiek zdołałby powiedzieć "jajecznica na bekonie". Maskowanie faktycznie należy już do przeszłości, ale kesz jest zdaje się dość bezpieczny skoro nikt go jeszcze nie zajumał.
Dzięki za niego!