Ostatnio zbyt dużo pracuję więc postanowiłem się wybrać " na łono natury "

Po wyjściu z domu przywitał mnie deszcz i temperatura nie nastrajająca dobrze do spacerów. "Nic to .. " pomyślałem i poszedłem dalej. Skm -> Ztm i po niecałej godzince byłem na Górkach Wschodnich. Droga do ambony zapadła mi w pamięć ponieważ jakiś czas temu ledwo ją przeszedłem oganiając się od wielkich jak gołębie komarów. Bardzo lubię spacerować po tutejszych lasach. Ładnie jest i w tle słychać szum morza. No ale wracając .. tak idę , i idę .. zimno, mokro, błoto .. przynajmniej komarów nie było. Dotarłem do wieży cały przemoczony. Ptaszek zlokalizowany dość szybko .. niestety kesza brak. Szukam i szukam i dalej nie ma. " Pisał, że dość wysoko .. może ukrył pod sufitem .." Zanim jednak wszedłem na mokre deski wykonałem telefon do Qbackiego że szukam kesza a go nie ma tam gdzie być powinien. Tak od słowa do słowa wyszło, że ... to nie ta wieża! Zmokłem do suchego ale następna ambona znaleziona , śmieszka ta sama .. choć ta kesza poprawnie wskazywała:-) Widoki przecudne! Trzeba się będzie z aparatem na wiosnę wybrać. Pieczątka wlepiona .. potem już tylko tup przez las -> ztm -> skm -> apteka -> theraflu -> i pod kołdrę bo jutro do pracy. Podsumowując to w pewnym sensie dzisiaj odpocząłem, "łono przyrody" zaliczone :p i nowe miejsce poznane. Dzięki za kesza!