Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Klimczok    {{found}} 74x {{not_found}} 5x {{log_note}} 1x Photo 8x Galeria  

2588195 2017-08-18 13:01 Kipcior (user activity1453) - Znaleziona

Ta skrzynka z pewnością zostanie przeze mnie mocno zapamiętana. Zaliczone podczas wyprawy ze Szczyrku na Szyndzielnie i Klimczoka. Oczywiście widząc na mapie, że skrzynka jest w pobliżu nie omieszkałem dołożyć trochę do drogi, aby podjąć tę i drugą umiejscowioną nieco poniżej. Trochę się jednak przejechałem, bo odległość od Siodła to jakieś 300 metrów (do drugiej 450)  tyle, że cały czas w dół więc zajełó to dużo więcej czasu niż przewidywałem. Rodzince powiedziałem, żeby poczekali, a ja za 20 minut będę:)Cóż, zajęłó mi to nie 20, ale 40 i to nie był koniec przygody, ale po kolei. Dotarłem na kordy tej skrzynki i cóż, widok jakby trochę inny niż na zdjęciach. Szukam tego V i ni chu chu nigdzie nie ma. Wszystko zarośnięte gęstymi chojniaczkami. Na szczęście przeanalizowałem logi poprzedników i jeden z nich podpowiadający, aby iść po zwalonym drzewie w górę doprowadził mnie do celu. Fajnie było odnaleźć skrzynkę z taką historią:)Potem udało się po "Białą", gdzie również dość długo szukałem dwóch skrzynek (jedna z gieca)- na szczęście z powodzeniem. Na dole już po znalezieniu okazało się, że mam 3 nieodebrane rozmowy - oddzwaniam i słyszę zniecierpliwioną żonę z pytaniem: "gdzie jesteś? ...". no więc mówię, że na dole ale już lecę na górę. Prawie biegiem w ciągu 10 minut dotarłem na górę z wywalonym jęzorem, ale szczęśliwy, że za moment dorwę się do wodopoju (plecak z wodą zostawiłem pod ich opieką, żeby było szybciej :P), wychodzę, patrzę nigdzie ich nie ma, myślałem, że się schowali, ale po 3 minutach bezskutecznego szukania dzwonię i pytam, gdzie są, i słyszę "poszliśmy już na Szyndzielnie, bo by nas spaliło na frytki" LOL. No nic, idę czerwonym za nimi. Jednakże po dwóch minutach zdałem sobie sprawę, że nie mam okularów przeciwsłonecznych, dzwonię, pytam czy są w plecaku - nie ma. Ponieważ nie były to okulary z biedronki za 10 zeta, to podjąłem decyzję, wracam szukać no i drugi raz zielonym w dół - nie mając dużej nadziei na znalezienie, bo przypomniałem sobie, że atakowały mnie jakieś owady i machałam czapką na której były właśnie te okulary - jeśli wpadły w trawę obok szlaku-ścieżki to nie ma szans ich znaleźć. Ale twardo szedłem w dół i wypatrywałem. Już na samym dole przy skrzynkach Biała wychodzę na drogę, patrzę w lewo - leżą na środku drogi - prawdopodobnie spadły jak skakałem przez rów. Uff, okulary są, teraz tylko ponownie 500 metrów w górę i 30 minut do schroniska na Szyndzielnie. Z godzinnym opóźnieniem, spragniony jak koń na pustyni, dotarłem do schroniska, musiałem nasłuchać się od żony, że to ostatni raz kiedy robię taki numer ze zbaczaniem na kesza "na momencik":)Potem jej przeszło :P

 

Dziękuję za przygodę i kesza staruszka.