Pałac jak to pałac - stoi sobie, a dookoła biegają konie. Nic nadzwyczajnego...

Kesz za to zrobił nam psikusa. Darasek go nawet kopnął, ale na tym się skończyło. Chcieliśmy zrezygnować i doczytaliśmy o nowych kordach. Udaliśmy się na nie i.... tam również pusto. Dopiero mały telefon do przyjaciela pomógł - kesz siedział na kordach! Człowiek przywyknął już do ambitniejszych maskowań, a zapomniał od jakich to zaczynał.

Dziękuję!