Log entries Stalaktyt Mariana
21x
0x
11x
2017-08-10 22:55
LadyMoon
(
5700)
- Found it
I znów jakiś Marian, albo raczej jego stalaktyt ( czyli co? WTF???). Ja już miałam dość, dochodził wieczór, bylam głodna, brudna, klejąca od upału....chciałam odpoczać, zjeść, umyć się a tu dupa, bo oczywiście mototramp napalony na Mariana jak świnia na obierki i trzeba z nim iść. Byłam pewna że postoję z Dombie na zewnątrz i nie będę w żadną wstrętną dziurę włazić. No ale jak mototramp hyżo wskoczył, za nim Mi-Mi no to tak trochę łyso, zwłaszcza ja -miłośniczka podziemi mam stać jak cipa na zewnątrz?? O nie....Honor nie pozwolił na to!!!
No ale ze wzgledu na stan zdrowia to tak bardzo ostrożnie musiałam to uczynić i udało się, zlazłam. Za mną rozpoczęła się akcja opuszczania Dombiego w czeluść, więc trwało to wieki a ja w międzyczasie zapaliłam światło i rozejrzałam się dookoła po tej dziurze.
W świetle latarki widziałam miliony pajęczyn nad moją głową, oraz miliony wielkich, tłustych i wypasionych pająków i to różnych rodzajów, bo wisiały krzyżaki na wielkich sieciach i też kątniki umieszczone tuż przy suficie. Zrobiło mi się słabo. Zwłaszcza, że poświeciłam wgłab tego tunelu, którym akurat mieliśmy iśc, to była masakra. Tam się aż ruszało.... I jeszcze trzeba iść schylonym, a one tuż przy głowie, twarzy... Brrrr.. NIE!!!!!!
Właśnie rozumiałam, że z moją arachnofobią nie dźwignę tego przejścia, no nie dam rady i ch...j i już miałam się odwrócić do chłopaków by im oznajmić, że wychodzę na powierzchnię w trybie expresowym, gdy okazało się że Dombie właśnie stopami dotknął dna tunelu i padło hasło: ruszamy po kesza!!. Eh...
Celowo przepusciłam moto i Mi-Mi oraz Dombiego go jako pierwszego przede mną, bo z jego gabarytami pieknie zrywał wszelkie pajęczyny, omiatał swoim ciałem cały zapajęczynowany prześwit tunelu. Pająki zaabsorbowane były naprawą swojej zniszczonej sieci przez takiego olbrzyma (dla nich to przecież istny armagedon), toteż mogłam zaciskając zęby ze strachu i zamykając oczy, by niewidzieć tych szkaradztw jakoś iść. I tak dotarliśmy do stalaktytu.
Faktycznie, jest!!! Wow, i to całkiem pokaźny. Szybko zlokalizowaliśmy skrzynkę, wpis, sesja foto i spadamy.
Wyleźliśmy z dziury upaprani ale szczęśliwi. Ja - że pokononałam po raz enty lęki zwiazane z pająkami i innymi moimi fobiami.
Dziekuję Ci, Autorko za te doznania!!
Teraz z perspektywy czasu wiem i widzę, że ten kesz był mi potrzebny...Gdybym tam nie weszła - nie czułabym tego feelingu w trakcie i po. Tego trzeba mi było....Bo Coś się we mnie odrodziło, coś zakiełkowało,coś co było ostatnimi czasy uśpione z różnych względów ( m.in.przez choroby). To dla mnie trochę taki catharsis,...i dałam radę z tymi obrzydliwymi stworzeniami, a to dla mnie bardzo dużo znaczy.
Tak więc przyczyniłaś się, droga Autorko, do bardzo pozytywnego zwrotu w moim życiu. Chyba nawet nie miałaś swiadomości, jakie to będzie miało dla mnie znaczenie, umieszczając ten mały pojemniczek w starym, zapyziałym, zapajęczynowanym tunelu od jakichś zakladów.
WIELKIE TFTC!!!!!