Ten schron pamiętam z dzieciństwa jak był dostepny i koledzy z klasy chwalili sie że po nim biegali. Potem zastał zasypany. Ilekroć przejeżdżałam obok zawsze z nadzieją wypatrywałam wejścia. To świetnie, że takie miejsca trafiają w odpowiedznie ręce. Dzięki za kesza.