2017-07-30 20:32
Losena
(
1292)
- Znaleziona
Trafiliśmy pod Baobab jakieś półtorej godziny przed zachodem słońca z nadzieją, że plus/minus uwiniemy się z kopaniem w pół godziny, plus jakieś 10 minut na zakopanie odkopanego i heja pędem do samochodu oddalonego o jakieś 3 km, no może trochę więcej.
No i jakież było nasze zdziwienie, że jednak tak łatwo nie pójdzie. Po pierwsze wykopaliśmy ponad 1,5 metrową dziurę w miejscu jakie wskazały nam wytyczne ze skrzynek (przynajmniej tak nam się wydawało) i nic, a właściwie to tak nie do końca nic bo wzbogaciłam swój worek ze śmieciami o dwie puszki po piwie marki TATRA:) Ziemia była dość miękka i zmieszana więc cały czas sugerowaliśmy się tym faktem (trzeba przyznać, że ubaw było po pachy, ciągłe zasypywanie dziury, trzymanie za nogi żeby móc dalej kopać, itp. ).
W rozpaczy i zerkając na co raz bardziej zachodzące słońce, zadzwoniłam do założycieli i jak się okazało kopaliśmy w złym miejscu. Albo źle spisaliśmy cyferki, albo wdarł się jakiś chochlik. Na szczęście założyciele pomogli.
Resztkami sił, przy pomocy baobabowego garnka i siekiery:D odnaleźliśmy skarb najpierw jeden (ależ było uciechy z tego znaleziska) a potem już ten docelowy.
Szacun ogromny dla założycieli. Po tej przygodzie gwiazdki zabraknąć nie może. No i wędrówka po lesie po ciemku bez świateł bezcenna, to lubię. Przeżyłam to, przeżyję wszystko:D
Na prawdę zwieńczenie tego upalnego dnia, spędzonego a jakże na pustyni przerósł moje najsmielsze oczekiwania.