2017-07-30 22:30
Tris
(
18064)
- Found it
Kolejne "okolice Bytomia" zaliczone. Uzbrojeni w materac i ponton, przy pięknej słonecznej pogodzie, postanowiliśmy zdobyć kesza, na którego zasadzaliśmy się już jakiś czas. Bartek na matercu, ja w pontonie, Unaks robił za galernika. Tak twierdzi, chociaż wiosła do ręki nie wziął. Woda okazała się zdradliwa i niebezpieczna. Trzeba było uważać na stare wystające (niektóre schowane tuż pod wodą) korzenie drzew, które mogły łatwo zrobić dziurę w pontonie. Do brzegu udało się przybić w odległości 4 m od kesza. A potem już hop na drzewo. No raczej drzewko. Chude jakieś i mizerne z niezbyt grubymi gałązkami. Na szczęście żadna pode mną nie pękła, za to nieźle mnie podrapały. Ogólnie nie było tak trudno jak na innych skrzynkach tej Założycielki. Dzięki.