2017-07-22 07:25
Dombie
(
1928)
- Gevonden
Dzisiaj jest dzień aproksymacji liczby Pi i jakoś się tak złożyło, że wreszcie wystąpiły okoliczności sprzyjające podjęciu kilku zagadek jednego autora. Zagadki są w sumie cztery, ale z jedną sobie niestety jeszcze nie poradziłem Ukojenie przynosi mi jedynie świadomość, że nie jestem odosobniony w tym niepowodzeniu. Rzeczona zagwozdka ma póki co dopiero dwóch zdobywców (przynajmniej w OC). Ja tam osobiście uważam, że za rozwiązania tych trzech powinienem dostać jakiś solidny hint od autora do czwartej, tak żeby mieć skompletowany cały komplet
.
Te trzy, które mi się nie oparły rozwiązałem już dość dawno temu, ale mimo, że w ostatnich miesiącach zdarza mi się nieopodal przejeżdżać dość często, to jakoś nie było do tej pory dobrej okazji, żeby zjechać w bok i się do nich dobrać. Albo miałem kompletnie nieodpowiednią odzież, albo pora dnia była zanadto przypałowa, a kiedy już wsztko inne się zgadzało, to w ostatniej chwili zaczynało lać jak z cebra i odechciewało się keszowania (poważnie! tak się zdarzyło trzy razy! za każdym razem ulewa zaczynała się jak byłem całkiem blisko i za każdym razem była to taka ulewa, że musiałbym być niespełna rozumu, żeby keszować...).
Dzisiaj w końcu wszystko się ułożyło tak jak trzeba. Pewnie w tym zasługa liczby Pi...
To niesamowite, jak różna może być percepcja tego samego miejsca... Jestem raczej wyczulony na lokalizacje o niskim poziomie estetycznym, a poprzednie komentarze zdawały się sugerować, że tutaj będzie najgorzej. A jednak, po przybyciu do celu stwierdziłem, że to najładniejsze z trzech "zagadkowych" miejsc. Może sprawiła to poranna pora? Może o poranku najgorsze menelownie wyglądają jak baśniowe zakątki? Nie wiem - w każdym razie całość w połączeniu z obiektem skryjówkowym sprawiają wrażenie niemal... tajemnicze . Ze względu na ciągły brak przyrządu pisarskiego ponownie korzystam z mojego "wynalazku" i dodaję fotkę.
Dzięki za tego kesza!