Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Droga na Matarnię - Gwiaździsty las    {{found}} 12x {{not_found}} 0x {{log_note}} 5x  

2528139 2017-07-05 23:47 rekomendacja areckis (user activity9966) - Znaleziona

Zacznę od tego, że jeden Gwiezdny Szlak zdobyliśmy jakiś czas temu w Wejherowie i daliśmy mu gwiazdkę, więc i tu jest szansa...;)Po drugie niedawno mieliśmy przyjemność zdobywać Hakera, również gwiazdkowego, ale o tym później... ;)

Zdobywanie kesza zaczęliśmy z henrykp "jeszcze wcześnie", bo około 21.00. Jak "na złość" nie było pochmurnie i było jeszcze trochę jasno. Chociaż chciałoby się opisać wszystko dokładnie, to wiem, że połowa z tego byłaby potencjalnymi spojlerami. Postaram się więc uważać. ;)

Stoimy na koordach startowych, patrzymy się po sobie i... czytamy opis. Aaaaa. Plecak, latarki i idziemy, idziemy, idziemy spisując po jakimś czasie również potrzebne na później liczby. Już przy tym etapie nasunęło się skojarzenie z przytoczonym wcześniej Gwiezdnym Szlakiem, ale tu trudność "ciut" większa. Fajnie się szukało kolejnych oznakowanych miejsc.

Na drugim etapie na początku musieliśmy się nieco wysilić, żeby znaleźć kolejny znacznik. Później chwila niepewności i jesteśmy na T. Wyznaczenie azymutu, odnalezienie drzewa i szukanie pojemnika. Po n-tym okrążeniu drzewa wreszcie jest! Ale to połowa, teraz narzędzie. Tu poszło bardzo szybko. Użycie narzędzia - rewelacja!:)Idziemy wg. wskazówek i po chwili musimy się zmierzyć z tym czego się najbardziej obawiałem - mapą nieba.

Szybko okazało się, że to co na papierze nie odpowiada graficznie z tym co mam w telefonie. No to było troszkę kombinowania, analizy czy jak to nazwiemy, ale ważne, że końcowe wnioski wyciągnięte. Chociaż nutka niepewności była (i to nie mała), to zaryzykowaliśmy i poszliśmy tam gdzie wcześniej wydedukowaliśmy. Ale czy na pewno dobrze... Uffff. Na pewno. :-)))) Czyli trzeci etap!

Były jakieś zmyłki, ale i tak w miarę szybko dostaliśmy się do T. Tu mały problem mieliśmy ze znalezieniem narzędzia. Po przeszukaniu obiektu byliśmy niemal pewni, że coś jest nie tak. Zdecydowaliśmy się na małą pomoc autora. Ten upewnił nas, że szukamy we właściwym miejscu, tylko może niezbyt dokładnie.;)To jeszcze raz zagłębiamy się w poszukiwania i po chwili narzędzie znajduje się w naszych rękach. Powrót do T i wskazanie drugiego azymutu. Szukanie narzędzia, trochę dalej niż nam się wydawało i po chwili wszystko staje się jasne. A właściwie ciemne dopóki nie pogmeraliśmy troszkę przy "pomocnikach".:)Kierunek ustalony, a po kilku długich minutach również znaleziona skrzyneczka. Ooooo. Na końcu już formalnością było dobranie się do niej. :)

Podsumowując. Podejmowanie skrzyneczki przypomniało nam jak nie tak dawno podejmowaliśmy Hakera. Wtedy podobnie się bawiliśmy. Tylko teraz, poziom trudności tej trzygodzinnej zabawy był kilka razy wyższy. Podobało się i to bardzo, bardzo. Aż żal, że pewnie na kolejnego takiego etapowego, przygodowego, z podchodami keszyka pewnie przyjdzie nam trochę poczekać. No i po raz pierwszy tak bardzo doceniłem fosforyzujące wskazówki i celowniki w moim kompasie.

Badzia Gadzia - dałeś czadu!:)To tyle, dzięki, kropka, cześć!

PS. FTF! :)

PS. Dzięki Tato za wspólną wyprawę. :)

Ostatnio edytowany 2017-07-06 09:53:27 przez użytkownika areckis - w całości zmieniany 2 razy.