Wpisy do logu John Rambo 35x 0x 6x 4x Galeria
2017-04-30 11:15 JAsiek. (5440) - Znaleziona
W krótkich żołnierskich słowach wpis powinien wyglądać tak:
PUŁKOWNIKU! MELDUJĘ WYKONANIE ZADANIA PUŁKOWNIKU!
Ale, że ani żołnierzem nie byłem i nikt mnie nie nauczył lakonicznego wyrażania myśli, ani też autor nie lubi krótkich wpisów to pozwolę sobie skrobnąć kilka zdań więcej. Nawet mnie kusi, żeby złożyć pełen, szczegółowy raport ale to już by chyba jednak była przesada.
Ten kesz to jeden z tych, który onieśmielał mnie swoją renomą. Przez długi czas w ogóle nie myślałem o jego podejmowaniu bo wydawało mi się, że za trudny, że go nie docenię no i czas operacyjny nie zachęcał. Co do czasu to nawet muszę przyznać sobie rację, bo nam podejmowanie zajęło ponad dwie godziny, choć trzeba przyznać, że tacy z nas komandosi jak z... no po prostu kiepscy. I więcej żeśmy na tej misji plotkowali niż przejmowali się losem jeńców Tak czy siak Kamila wreszcie namówiła mnie na tego kesza i od tej pory zbieraliśmy się po niego jakiś rok W końcu jednak przyszedł czas.
Wszystkich perypetii przy podejmowaniu nie będę opowiadała ale kilka słów spoilujących muszę powiedzieć, bo co nieco się zmieniło od założenia kesza. W drugim etapie drzewo runęło i już leży płasko na glebie. W okolicy musiała być jakaś potyczka między siłami Vietkongu i naszymi ludźmi bo znaleźliśmy tam zniszczony karabin i łuskę kalibru 20mm. Tylko dzięki sokolemu wzrokowi naszego pacyfisty udało się odnaleźć ten etap. Włożyliśmy go w miejsce, w którym chyba powinien być według instrukcji. W trzecim etapie niestety nie ma już ekwipunku i trzeba mieć własny. Tutaj wyszła tez nasza ślepota, bo domyślaliśmy się mniej więcej czego szukać ale nie dostrzegłem "trzymadła" mimo, że stałem jakieś 40 cm od niego. Przyznajemy też, że konsultowaliśmy się tu z nieocenionym żołnierzem wsparcia taktycznego - Olem. Pozostałe etapy poszły już gładko. Przy czym w finałowej skrzynce można się było utopić. I tu przydała się saperka. Wcale nie po to, żeby go odkopać bo wartwa gruntu przykrywająca pojemnik wynosi jakieś 3cm. Saperką żołnierz przedziurawił dno, żeby woda mogła odpłynąć. W środku są jeszcze dwa chmielowe napoje regenerujące i fant w postaci łopatki ogrodniczej. Cała resztę musieliśmy wyrzucić. Co jednak najciekawsze to w logbooku wpisali się mugole. Zapomniałem zrobić zdjęcie wpisu. Logbook w dobrym stanie. Skrzynka może jeszcze trochę posłużyć.
Przyszła teraz pora na wyrażenie swoich uczuć. Najbardziej odczuwam chyba zdumienie i zachwyt. Przede wszystkim podziwiam za ogrom pracy włożony w tego kesza. Mogłoby się wydawać, że to takie nic - ot kilka preform powtykanych w różne dziury. Jak na mój gust to nic bardziej mylnego. Doceniam wysiłek włożony w znalezienie lokacji, przygotowanie dekodera, przygotowanie wskazówek, różnorakie sposoby schowania kolejnych etapów, przygotowanie fabuły, włożony czas i pieniądze w to wszystko. Jestem pod ogromnym wrażeniem i musze przyznać, że to zdecydowanie jeden z najlepiej przygotowanych keszy jaki do tej pory zdobywałem. Dziękuję za świetną zabawę a pozostałym keszerom gorąco polecam.
Dziękuję też za świetnie spędzony czas towarzyszom broni: MiLady i make-love-not-war-snackowi.