Ale zarośla! Nie patrzyliśmy na kordy, tylko szukaliśmy czegoś cmentarnego, czego skutkiem było przedzieranie się przez dzicz. W końcu namierzyliśmy keszowe miejsce. Sama strunówka z logbookiem wsadzona między konary. Odłożyliśmy trochę głębiej. Szkoda, że nie mieliśmy pojemnika. Powrotna droga już łatwa. A można było tak od razu.Dziękuję!