Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Radziejowicka Kolejka Wąskotorowa    {{found}} 21x {{not_found}} 3x {{log_note}} 13x  

2448456 2017-04-22 16:30 Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Dwa wcześniej podjęte kesze stanowiły tylko przygrywkę do dzisiejszego dania głównego .

Od dawna już szykowałem się na tego kesza. Bardzo lubię tematy kolejowe. Posiadanie własnego parowozu (a najlepiej całej linii kolejowej, szczególnie wąskotorowej, z przynajmniej dwoma pociągami) to moje marzenie. Smutno mi, że w naszym kraju kompletnie nie szanuje się obiektów i przedmiotów o charakterze technicznym. Niszczy się stare fabryki, na złom wywozi metalowe urządzenia, nieużywane tory i mosty kolejowe, dewastuje się młyny, wiatraki i małe elektrownie wodne... Można by wyliczać w nieskończoność. Na szczęście są osoby, które przypominają o takich miejscach i obiektach i odnajdują często już ledwo widoczne ich ślady. Ten kesz to przykład takiego działania. Sam nie wiem dlaczego tak długo czekał na swój dzień. Ale dzisiaj w końcu się doczekał i to jemu poświęciłem zdecydowaną większość czasu, który miałem do dyspozycji. A wędrując po śladach dawnych torów wyobrażałem sobie sunącą powoli po torach ciuchcię, która ciągnie wagoniki z drewnem i cegłą do Żyrardowa .

Pierwszy etap znaleziony błyskawicznie. Podpowiedź nie pozostawia najmniejszej wątpliwości, więc mimo, że mamy tu do czynienia z mikruskiem to znalezienie go zajęło mi dosłownie kilka sekund. Przy okazji - drewniana osłonka dla pojemniczka już się niestety mocno poddała upływowi czasu i zdaje się, że trzeba ją wymienić na nową. Nawet się trochę porozglądałem dookoła, czy nie znalazłoby się coś, w co można byłoby otulić mikrusa, ale się nie znalazło...

Z drugim etapem było już trochę więcej zamieszania, ale to chyba dlatego, że mi mój namierzacz troszkę fiksował na porośniętych dość gęsto pozostałościach po nasypie. W pewnym momencie zacząłem już nawet wołać do świata zewnętrznego o pomoc. Dostałem kilka cennych wskazówek zarówno dotyczących etapu drugiego, jak i przede wszystkim finału, ale były to takie wskazówki, które mogłby być pomocne jeśli trzeba by przeszukać powiedzmy obszar 100 metrów kwadratowych. A tutaj miałem do czynienia z całym radziejowickim lasem (no, może prawie całym...). Po zakończeniu konsultacji telefonicznych spojrzałem sobie jeszcze raz w mój kordomierz i - o dziwo - kolega Garmin jakoś się chyba odnalazł w trudnym terenie, bo okazało się, że szukam nie tam, gdzie powinienem. A kiedy doczłapałem do właściwego miejsca wszystko nagle się wyprostowało i już z odległości dobrych kilkunastu metrów wiedziałem, gdzie będzie 2 etap. I faktycznie - tam właśnie był .

Finał to była czysta formalność. Garmin tym razem prowadził jak po sznurku, a dokładnie w punkcie, w którym pokazywał mi waypointa znajdował się kesz!

Bardzo dziękuję za opowieść o zapomnianej kolejce i za znakomity spacerek po lesie. Skrzyneczka jest znakomita!