Ale mieliśmy szczęście! Nie dość, że Pani pomogła nam z pierwszym zadaniem (i dzięki temu również następni będą mieć łatwiej), to jeszcze z braku turystów stwierdziła, że oprowadzi nas po całym obiekcie.
Na miejscu szybko zajęliśmy się z Maleską keszem, podczas gdy Nati z zachwytem wysłuchiwała historii opowiadanej przez naszą spontaniczną przewodniczkę.
Świetny pomysł!