No i wracamy tu po siedmiogodzinnym spacerze pętlą i wreszcie udaje nam się zdobyć kesza. To miał być pierwszy kesz, ale pan gospodarz stał na skraju domostw, wszak pogoda była piękna i spoglądał na swoje włości z dumą. Nie chcieliśmy mu przeszkadzać w tak intymnej chwili
TFTC, pozdrawiam, Nati..