2017-03-07 00:45 badyl00 (48) - Komentarz
Jakiś młody koleś dwadzieścia kilka lat czaił się chyba gdzieś za drzewami i obserwował bo sprawdzałem czy nikt się nie zbliża. Wpadł jakbyśmy coś chcieli ukraść, można powiedzieć że do bitki. Krótka wymiana zdań i kazał wy** bo to teren prywatny. Kręciliśmy się tam niedługo bo jakieś 20 min . Niedaleko jacyś ludzie z psami się przewalali. Samochód zaparkowałem niedaleko przed laskiem w bezdrożu. Zero oznakowań teren prywatny, wszędzie wydeptane ścieżki. Tylko dopiero jak opuszczaliśmy teren zauważyłem, że cały napęd kiwonów przestał działać. Może on go zatrzymał.