Kto by pamiętał która to była godzina. Na pewno było już po imprezie i
kilku piwkach. Razem z Wrzosem postanowiliśmy zaliczyć jakiegoś kesza.
Most był najbliżej. Poszliśmy na azymut i jest. Wchodzimy, macamy,i nie
potrzebnie poświeciłem latarką w dółZacząłem się powoli wycofywać ze
środku mostuKesz wydobyty i wracamy na kwaterę. Pozdrawiam.