Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Co ja pacze ?    {{found}} 12x {{not_found}} 0x {{log_note}} 5x Photo 1x Galeria  

2375475 2017-01-06 12:00 rekomendacja crl_ost (user activity3075) - Znaleziona

Zarekomendować tą skrzynkę i dać jako znakomita to za mało. Dodam więc trochę słów od siebie, żeby wyjaśnić dlaczego dał bym więcej.
Z Marianem poznałem się wcześniej przy okazji spotkania w hotelu w Dobrzyniewie Dużym. Wiedziałem więc, że i tym razem Marian nie zawiedzie. Pojechałem więc 1 stycznia do zakładu pracy Mariana by złożyć mu noworoczne życzenia. Niestety nie zastałem ich. Teraz już wiem, że Marian z Kotem Kamilem udali się wtedy na spacer. Mirek nie wiedział nic o tym, dlatego tego dnia nie udało mi się z nimi spotkać. Dzisiaj, czyli w święto Trzech Króli, ponownie udałem się w odwiedziny. Pogoda ku temu sprzyjała, tzn. nie dla mnie bo śnieg, mróz -17*C, że aż fluki w nosie zamarzają, ale dlatego, że miałem pewność, iż dzisiaj Marian na pewno nigdzie nie pójdzie na żaden spacer i uda mi się go zastać. Z początku gdy dotarłem na miejsce stukałem, pukałem i wołałem ale odzewu brak. Myślę, no nie Marian przepadł. Zostawił tylko w drzwiach jakąś wiadomość, ale za nic nie mogłem jej rozczytać. Potrzebna była pomoc. Z podpowiedzią nie przyszedł jakby się mogło zdawać Mirek, a inna dobra duszyczka. Wtedy wszystko stało się jasne. Ruszyłem więc do Mariana, ciężko było, ale dotarłem do jego lokum. Mariana niestety nie było w tym czasie, był natomiast kot Kamil, który patrzył na mnie wielkimi zdziwionymi oczami, jakby chciał zadać pytanie "A co Ty tutaj robisz w taki ziąb". No nic, pomyślałem, wiem gdzie Marian udał się więc idę za nim może go dogonię. Nie wiem czy to była droga do sklepu, do kościoła, a może tylko mały spacer. Nie ważne. Ważne było tylko to czy uda mi się dogonić Mariana. Miałem tyle mu do przekazania. W pewnym momencie zauważyłem go, ale zaraz zniknął mi za rogiem. Chwilę musiałem się rozejrzeć, achhh... ten śnieg i mróz dają się we znaki. Dobrze, że chociaż słonko świeci to jakoś tak trochę cieplej na duszy. Ooo... jest. Widzę go. Szybko udałem się więc w jego stronę, ale znów mi zniknął. Okazało się, że Marian też mnie widział, lecz nie mógł zaczekać i zostawił mi kolejną zaszyfrowaną wiadomość w postaci "logbook". No cóż, widocznie nie jest mi dane spotkać się osobiście z Marianem. Ważne jednak, że mogłem pogłaskać kota Kamila ;)