Nooo taak. To było ekstremum.
Właściwie to wcale nie miałem w planach keszy bo pogoda pod psem i poszedłem zwiedzać nowy dworzec fabryczny. Ania też dzisiaj nie mogła. Taka nudna niedziela. Aż tu na dworcu przychodzi wiadomość, że na granicy Łodzi i Konstantynowa pojawił się Al-chemik. Co tam dworzec. Co tam deszcz. Trzeba jechać bo znowu ktoś zabierze. Z Al-chemikiem poszło szybko no to może coś jeszcze co dałoby się podjąć z samochodu. No jest
Wschodnie ekstremum Konstantynowa. Przy ulicy w osiedlu. Będzie szybka akcja.
Taaaaa.... szybka...
Najkrótszą drogą do kesza a tu zonk. Coraz większe błoto aż wreszcie ogromny ocean wody i błota. Hmmm. A mówiłem, żeby zmienić clio na landrovera... Ale jest dojazd od drugiej strony... Dobre. Dobry żart. 300 m do celu i niestety HALT! Błoto, błoto, błoto. No ale jestem tak blisko to nie odpuszczę. Zamknąłem samochód, zabrałem co potrzeba i po 3 krokach - ku.... ....ć!!! Nogi w błocie za kostki a na nich tylko adidaski. Teraz to już idę. Gorzej noe będzie. Idę, idę, brnę, wszystko już mokre... doszedłem. Rozglądam się - błoto, błoto, błoto... Czytam opis, macam, kręcę się - nic nie ma. No nie odpuszczę. Telefon do JAśka. Słucham tego co mi mówi i sobie myślę, że tu noe ma nic takiego. No ale JAsiek mówi że powinno być. Dokładnie wg wskazówek grzebię butem i... jest pod gruuubą warstwą błota. Udało się.
Odgrzebałem ile się da ale po mojemu to tu jest wielka budowa, jakaś kanaliza chyba i może się zdarzyć, że maskowanie znowu zniknie pod błotem. Szukajcie wytrwale
I teraz powinny być atrybuty: dostępna tylko pieszo, dodatkowy sprzęt (dobre buty, długie gumiaki itp.)
Ale oczywiście warto było
Dzięki