Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu NAD RZECZKĄ    {{found}} 31x {{not_found}} 0x {{log_note}} 1x Photo 1x Galeria  

2352171 2016-11-20 17:15 rekomendacja reddox (user activity1563) - Znaleziona

Ostatnio coś za często ni to z gruszki ni z pietruszki ląduję w czasie keszowania z Oponą w jakiś mega chaszczorach ( żeby było śmieszniej po zmroku ). Przypadek ?  Nie sądzę:DStraszenie dzików i saren idzie nam całkiem nieźle w takich warunkach:)Tak było i tutaj pora może niezbyt późna ale ciemno jak ... znaczy bardzo ciemno było. 

Na miejscu przyczepiliśmy się do jakiejś zmyłki, która jak się później okazało zmyłką nie była a niewinnym nie powiem elementem w lasku w ogóle nie zwiazanym z keszowaniem. Jak by nie było trochę za bardzo się tego uczepiliśmy. Opona zaczął krążyć w promieniu kilkunastu metrów jak wilk który potrzebuje zrobić te kilkadziesiąt km dziennie Tak biegał, biegał i wybiegał, znaczy wyniuchał to czego szukaliśmy. Ok. Wiemy mniej więcej co mamy robić, ale brak fajerwerków:(Nic nie wybuchło, nic nie zaświeciło w ogóle nie stało się nic. Po kilkunastu próbach wzieliśmy się na sposób i niczym sąsiedzi z czeskiej bajki jeden użył swoich potężnych muskułów, a drugi nastawił uszy zwane słuchami niczym zając. Takie połączenie przyniosło skutek w postaci dostania się do głównej składnicy fajerwerków. 

Nie wszystko działa tak jak należy. Przydałby się serwis, pół tony jakiegoś smaru i za środek, za przeproszeniem,  penetrujący typu Wóde 40 ( %).  

Ja daję zieloną bo później zapomnę :) 

Dzięki wielkie za motywację do spaceru po okolicach w których nigdy jeszcze nie byłem. Spacer o tyle inny, że trafiliśmy na zjawisko którego wcześniej nigdy nie uświadczyłem. Jak las długi i szeroki tyle w nim drzew, a na każdym z nich ( nie ważne czy duże czy małe ) od kilkunastu do kilkudziesięciu ciem. Świecąc latarką na ktorekolwiek z nich część z tych ciem podrywała się do lotu tak, ze czasami robiło się gesto. Rewelacja. Może to jakieś ich zimowisko ? Łącznie musiało być ich setki tysięcy. Pierwszy raz było mi dane coś takiego obserwować. Coś pięknego i robiącego nieprawdopodobne wrażenie. 

Obrazki do tego wpisu:
cmy
cmy