Dzień wcześniej wymyśliłem sobie, że pojadę gdzieś na kesze. Ustaliłem z moimi dziewczynami, że wyjadę bardzo wcześnie i wrócę po 12-13 żeby resztę dnia spędzić z Nimi. Fotoimpresje dysponował czasem i o 7.00 wyjechaliśmy w stronę Radzymina. Oczywiście chciałem podjechać w miarę możliwości najbliżej współrzędnych i zaparkowaliśmy na końcu jakiejś wewnętrznej drogi. Wodery w dłoń i na wał
Cieszę się, że po ponad roku mogłem w końcu je rozdziewiczyć...
Trochę pobrodziliśmy w tę i we wte i kesza namierzyliśmy. Niespodziankę trochę później :p
Za całokształt leci zielone. Logbook cudo. Dzięki WIELKIE.