Ile miałem podejść do finału - sam nie wiem. Może cztery a może pięć? Dopiero ostatnia, zupełnie przypadkowa, wizyta na Kampusie przyniosła keszowy sukces. Miejsce ukrycia jest dla mnie swoiście sentymentalne - tu piliśmy wino z kumplami z roku przed wykładem z filozofiiUW to w końcu moja Alma Mater, która za kilka dni obchodzić będzie 200 lecie. Ja temu keszowi życzę dobrze bo jest bardzo fajny.