Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Goździkowe Bagno    {{found}} 38x {{not_found}} 7x {{log_note}} 2x Photo 1x Galeria  

2316669 2016-10-03 13:10 rekomendacja IMT Team (user activity244) - Znaleziona

Tutaj to niemalże epopeja mi wyszła, ale po kolei. Od jakiegoś czasu miałem chrapkę na dwa bagienne kesze jatara koło Celestynowa. Takie miejscówki to mój żywioł. Podczas poprzedniej wycieczki w te strony miałem inne priorytety, więc Goździkowego i Bocianowskiego bagna nie uwzględniłem w swoim planie. Nie wiedzieć czemu, wydawało mi się, że dzisiaj będzie ostatni fajny ciepły dzień w tym sezonie, a potem to już wichry, ulewy i zima. Niby przeglądałem prognozę pogody, gdzie stało jak wół, że ma padać, ale łudziłem się, że pewnie ledwie pokropi, jak to ostatnio ma w zwyczaju, a ja przecież nie z cukru więc będzie dobrze. Najważniejsze, że słupek rtęci ma wskazywać 15 st C.

Ranek zdawał się potwierdzać moje nadzieje. Trochę mokro, ale nie pada, choć według prognozy powinno. Wyruszyłem. Plan był taki. Pociągiem z rowerem do Celestynowa, na trasie Celestynów – Śródborów zebrać ca 10 skrzynek, w tym oczywiście dwie bagienne jatara i powrót pociągiem do domu. Hmm, jak dojechałem na stację było już bardzo szaro-buro, a od Otwocka zaczęli wsiadać ludzie w mokrych ciuchach. Kiedy znalazłem się na docelowej stacji, wiedziałem już, że nie będzie to udana wycieczka.

Pierwszy kesz był w lesie, blisko stacji, ale to wystarczyło żebym przemókł do cna. Potem tylko pogorszyłem sytuację, bo zamiast na Goździkowe Bagno dotrzeć cywilizacją, przedzierałem się na skróty przez las. Chaszcze po pas, nisko zwisające gałęzie, wszystko mokre oczywiście i błocko, wszędzie. W dodatku ciężko korzystać w deszczu z gpsa w smatrfonie, wiadomo jak reaguje ekran dotykowy. Dobra, dotarłem jakoś w okolice pierwszego bagiennego kesza, ale wyjechałem z lasu gdzieś w środku ścieżki edukacyjnej. A to multak, zaczynający się na parkingu i do obliczenia kordów potrzebna jest jedna z tablic ustawiona na trasie do bagna. Deszcz leje, nie chce mi się wracać w stronę parkingu więc ryzykuję. Kurczę, może będę miał szczęście i potrzebna tablica jest jeszcze przede mną. Dojechałem do końca i szlag! Nie miałem szczęścia. Klnąc na czym świat stoi wracam na parking a deszcz cały czas leje. W końcu znalazłem co trzeba i gonię z powrotem. Po drodze są bardzo przyzwoite wiaty turystyczne (wyrazy uznania dla gospodarza terenu), gdzie zrobiłem przerwę żeby policzyć kordy. OK, mam wszystko więc pozostaje tylko złapać kesza. Nie ma tak łatwo. Mokry smartfon wariuje i testuję dwie niewłaściwe ścieżki zanim trafiam na właściwą. Ale ponieważ prawo serii musi działać, przejechałem kordy. Zwiedziłem więc bagno, żywego ducha, tylko błoto i deszcz. Przyznam szczerze, że samo bagno trochę mnie rozczarowało, największe wrażenie robią drewniane pomosty widokowe. Wracając, trafiam w końcu na kesza, ukrytego na kordach i zgodnie z podpowiedzią autora. Uff. Czysta, sucha, skrzyneczka jak zawsze u jatara. Dzięki, najwyższa ocena i gwiazdka bo przygoda choć mokra to jednak fajna:)

Jestem tak blisko, więc deszcz nie deszcz kieruję się na drugie bagienko, tym razem Bocianowskie.