Zaatakowaliśmy, nawet wdrapaliśmy się na dach i nic... na dachu kominy są mało osiągalne no chyba że ktoś ma wybitne zdolności... Na dole też szukaliśmy ale wszystko jest w maksymalnej sadzy i popalone. Wdrapywałem się w na każde "pięterko" każdego kominka ale nic nie znalazłem. Albo ktoś tam zrobił niezłą imprezkę ogniową albo kesz jest dobrze ukryty. Coś ala czarna torba z bąbelkami widzieliśmy ale w stanie mocno zjaranym. Czy coś przeoczyliśmy? Generalnie b. mało przyjemne to grzebanie w sadzo-popiele śmieciowym... Może pożar był po założeniu przez autora keszyka? a może szukaliśmy w ogóle nie tam gdzie trzeba...