Wpisy do logu Cesarz nad Bzurą i Rawką 46x 1x 0x
2016-09-10 12:05 Werrona (2043) - Znaleziona
Kiedyś zostawiłam sobie tego kesza na deser, a potem zapomniałam...
Dziś wracając z porannej podróży moim Rumakiem (to moja szosówka-mknie niczym strzała!) przypomniałam sobie o tym i ochoczo zabrałam się do pierwszego etapu. Tu było prosto. Drugi etap okazał się być "bardziejszy". No bo niby gdzie te pociski? Obeszłam kosciół najpierw szybko, potem wolno, na koniec bardzo wolno. I nic. Może w środku? Tymczasem do kościoła zawitały dwa samochody wypełnione białymi kwiatami i kilka kobiet jak mrówki je wnosiło. A gdy tak sobie chodziłam obok, jedna zaczęła zostawać przy samochodzie i pilnować zawartości...
W kościele chłód, pocisków nie stwierdzono. Ale żeby jakoś uwiarygodnić się w oczach tych kobiet na dalsze poszukiwania (nie odejdę stąd bez liczby!) usiadłam i zaczęłam się do nich uśmiechać. Wtedy najstarsza stanęła nade mną
-a Pani co tu robi? -spytała wprost
- a tak siedzę i przyglądam się tym pięknym kwiatom. Ślub będzie?
-ano
- o to naprawdę pięknie będzie. Zadroszczę...
-a pani mężatka?- zapytała kobieta zerkając na moją (niezaobrączkowaną) rękę..
Nie wiem dlaczego skłamałam. To było spontaniczne. Chciałam byc wiarygodna. (pociski czekają!) A może to nasz keszerski mankament jakiś, że jak pytają, "co tu robisz" to prościej jest brnąć w kłamstwie, niż mówić prawdę?
- nie...
Kobieta przeszyła mnie wzrokiem od stóp do głów...
-to na potańcówki chodzi a nie rowerem jeździ. Może się tam kto jeszcze znajdzie...
Chyba jednak by się nie znalazł. Bo takiego drugiego jak mój mąż to ze świecą, i nie na potańcówce szukać :)
Dziękuję za kesza, opowieść i przygodę!