Na Obiszów planowałem wybrać się podczas eventu, terminy z dnia na dzień mi się zmieniły iz wolnej soboty miałem wolna niedzielę. Potem temat nawinal się na grupie wrocławskiej. Korzystając ze spontanicznego czasu wolnego w Głogowie zabralem rower długopis i kumpla i ruszyliśmy drogą przez Turow. Ma sa kra. Te wzniesieniapokonac na rowerze. Będą na miejscu szybko zorientowałem się ze trzeba być przygotowanym jak zawsze na kesze uhuhu, inaczej nici.
Szaro się robiło na dworze, w kryjowce przepustnicy juz nic. Cóż za paskudztwo tam znalazłem. Buka XXI wieku ;-)